Szablon stworzony przez Arianę dla Wioski Szablonów | Technologia Blogger | X X X

czwartek, 25 stycznia 2018

Esej - Twórczość



Każdy interpretuje twórczość na swój sposób. Przesiewa ją przez własne doświadczenie i sposób obserwacji, nie łatwo więc zakreślić jej ogólną definicję. Nie będę się tym trudzić. Zastanawiając się nad twórczością jako ogółem, nie myślę o tym, czym tak właściwie ona jest, bardziej absorbuje mnie, co ją tak właściwie warunkuje.
Opierając się na własnym pojmowaniu twórczości wnioskuję, że składa się ona z kilku najważniejszych części, którymi kolejno są: autor, emocje, warsztat i wena. Rozpisałam je od, według mnie, najważniejszego i właśnie w taki sposób chciałabym się nimi zająć.
To autor tworzy, wymyśla i całkowicie kreuje swoją twórczość. Może to być cokolwiek: książka, obraz, rzeźba, czy nawet sposób ubierania. Chciałabym się jednak skupić na twórczości pisanej – to w niej autor ma szerokie pole do popisu przy kreowaniu świata przedstawionego. Ispiruje się otaczającą go rzeczywistością, środowiskiem, w którym się obraca. Własne postacie kreuje często na wzór istniejących ludzi. Czerpie więc ze świata realnego czasem nawet nie same inspiracje, a pełne historie, obrazy, czy indywiduum osobowe. Co więc warunkuje, że jego książka wciąż jest uznawana za twórczość, a nie jako lustro rzeczywistości?
Wydaje mi się, że odpowiedzi na to pytanie powinniśmy szukać w samym postrzeganiu twórczości. Autor mimo widocznych korzeni w świecie realnym, przefiltrowuje postacie, czy historie przez samego siebie. Opisuje je z własnej perspektywy, decydując jakie cechy powinny zostać uwypuklone i pod jakim kątem pokazane. Tak, jak reżyser realizujący produkcję filmową książki. Jest zobligowany do przedstawienia danej historii, ale to od niego zależy, w jakich ujęciach ją pokaże. I w jednym i w drugim przypadku są oni twórcami, choć filtrują zawartość już znaną.
Twórczość może więc rodzić się z inspiracji czerpanej z rzeczywistości. Historie, postacie, miejsca, czy sytuacje mogą być w pełni prawdziwe, ale jedynie zapisane przez autora, mimo to my wciąż nazwiemy to twórczością.
Żeby je jednak zapisać, autor musi znaleźć czas i motywację, przezwyciężyć lenistwo. Czy możemy nazwać twórczością jedynie wyobrażenia o niej? Czy autor, tworząc rozwój akcji w głowie tworzy już twórczość? Wydaje mi się, że gdyby nigdzie nie udokumentował przebiegu swoich myśli, a w przyszłości nie poświęcił również czasu na napisanie książki, nie stworzyłby nic twórczego, choćby i zrealizował całą fabułę w głowie. Stąd wnioskuję, że twórczość warunkuje również jej materialność, gdy jest jedynie empiryczna, ciężko ją wtedy zdefiniować.
Z reguły tworząc swoje dzieło, autor chce coś konkretnego przekazać, wywołać jakieś emocje. Musi jednak wiedzieć o nich wystarczająco wiele, by wiedzieć jak je oddać tak, aby czytelnik, w przypadku książki, uwierzył w ich realność. Taką wiedzę czerpie ze swojego doświadczenia, bądź doświadczenia innych ludzi. W drugim przypadku powinien być szczególnie wrażliwy na ich emocje, potrafić je dostrzec i zaobserwować. Im lepszym obserwatorem jest, tym emocje w książce nabierają prawdziwości i lepiej oddają naturalność.
Twórczość również determinuje wrażliwość na postrzeganie świata i zdolność dostrzegania, nie samego patrzenia. Odbiorcy poszukują w dziełach ciekawych doświadczeń i emocji, które to mogliby przeżywać jak swoje, ważne jest więc, by autor oddał ich autentyczność.
Twórcy często uciekają się do używek, by odtworzyć emocje, czy też przedstawić je w zupełnie inny sposób. Tak oto spotykam się często ze stereotypowym obrazem pisarza – nałogowego palacza i pijaka. Ciężko jednak od tego schematu uciec, gdy wybitni pisarze przyznają się do takich zabiegów publicznie. Po internecie krąży krótki dialog ze Stephenem Kingiem, który zapytany, czy pije, odpowiedział: „Oczywiście, przecież powiedziałem, że jestem pisarzem”.  Ernest Hemingway natomiast zasłynął tekstem „Pisz pijany, redaguj trzeźwy”. Każdy również kojarzy obraz Wisławy Szymborskiej, czy Charlesa Bukowskiego z papierosem w dłoni. Stało się to wręcz utarte kulturowo, że artyści pogrążeni są w używkach, jakkolwiek artystycznie by się nie udzielali. Nie sądzę, by i ten aspekt warunkował powstawanie twórczości, aczkolwiek jest on powszechny i należy mieć go na uwadze.
Warsztat pracy to tak naprawdę wszelkie ćwiczenia i trud włożony w doskonalenie umiejętności. Przy pisaniu, autor musi włożyć wiele wysiłku, by wyrobić swój styl, tak samo malarz przy tworzeniu obrazów. Choć wśród ludzi krąży mit o niejakim talencie, nikt nie rodzi się z doskonałym warsztatem literackim, może mieć do niego odpowiednie predyspozycje, ale znaczną większość stanowi ciężka praca. To podwalina jakiejkolwiek twórczości. Nie jest to więc często kojarzona radosna i lekka zabawa, a raczej wypocona i wymęczona praca nad własnymi umiejętnościami, by w rezultacie urodzić zadowalające dzieło.
W przypadku pisarza zdarzają się dni pełne zastoju i wręcz odrzucenia od pisania, ale są również i takie, podczas których pióro zdaje się być lżejsze od powietrza, a słowa i myśli kreują się same. Poszechnie ten stan nazywany jest weną. Nie jest ona niezbędna podczas całego procesu tworzenia, choć z pewnością go ułatwia. Pisarze najpewniej sięgają po wszelkiego rodzaju używki, by również odczuć ten stan, gdy naturalnie go brakuje. Według mnie jest ona jednak ułatwieniem, ale powinna być traktowana jako skutek uboczny, a nie wyczekiwane błogosławieństwo. Pisanie bez natchnienia jest trudniejsze, aczkolwiek po wyrobieniu w sobie codziennego odruchu tworzenia, nie jest to aż tak istotne.
Pisząc o wenie, chciałam również zaznaczyć obecność kreatywności. Są one na równi abstrakcyjne, choć bez tej drugiej ciężko byłoby wymyśleć spójną i oryginalną historię, która porwałaby czytelnika. Tak jak w przypadku braku natchnienia można wypracować codzienny nawyk za pomocą ćwiczeń, tak w przypadku kreatywności, jej braku nie jesteśmy w stanie zastąpić. Praca nad jej ciągłą obecnością jest więc jedyną możliwością w tym przypadku. Trening kreatywności można zaczerpnąć z książek o tej tematyce, czy też wyszukać w internecie. Tu jednak również liczą się ćwiczenia, jak to było w przypadku weny.
Sięgając po „Szkołę twórczego pisania” Wryczy-Bekier zastanawiałam się, co tak naprawdę uznaje ona za twórcze pisanie i czym różni się ono od „zwykłego” pisania. Przebrnąwszy przez książkę uzyskałam wiele wskazówek w kwestii pisania własnych tekstów. Prócz technicznych pomocy znalazłam tam wiele ćwiczeń do udoskonalania swojego warsztatu, jednak nigdzie nie dostałam odpowiedzi wprost na nurtujące mnie pytanie. Mogę jedynie wnioskować, że twórcze pisanie jest pisaniem świadomym. Pisaniem, do którego przystąpimy po wielu ćwiczeniach, próbach i dopiero po zweryfikowaniu naszej wiedzy.
Czy jednak twórcze pisanie nie miało być synonimem kreatywnego? Czy mylę się, błędnie postrzegając warsztat pisarza głównie jako rzemiosło i ciągłą pracę nad stylem? Wyobraźnia i oryginalność są z pewnością ważnym aspektem twórczości, ale według mnie nie powinny być stawiane na pierwszym miejscu podium. Co w takim wypadku powinno je zająć? Powiedziałabym, że ciężka praca i ćwiczenia, ale wciąż nie mam pewności. Mogę się jedynie posiłkować cytatem Thomasa Edisona: „Geniusz to 1% natchnienia i 99% wypocenia”. Jeśli w natchnieniu ujmuję również nagły przypływ pomysłów, scalenie fabuły i utworzenie postaci, to jest on jak najbardziej odpowiedni.
Twórczość nie jest więc jedynie kreatywnym pomysłem, czy ulotną weną. Jest również pracą i wysiłkiem, jaki zostaje poświęcony do jej stworzenia. Dzieło nie powstaje w ciągu krótkiego impulsu. Może on być zapalnikiem do rozpoczęcia, jednak autor musi znaleźć w sobie ogrom motywacji i skrzętnie pracować nad książką, aby w końcu powstała taka, jaką ją chciał stworzyć. Na jej treść wpływa jednak masa czynników z zewnątrz, takich jak społeczeństwo i normy kulturowe, w jakim żyje i do jakich przywykł autor. Jego indywidualny odbiór rzeczywistości, jaki przedstawia w dziele powoduje, że czytelnik nie tkwi w kalce rzeczywistości.
Twórczość interpretowana jest przez obraz nas samych. Wciąż jednak to, co twórcze, możemy nazwać jedynie to, co podlega pewnym normom. W przypadku książek, taką normą jest z pewnością poprawność stylu. Twórczość jest więc zabiegiem polegającym zarówno na kreatywności i umiejętności przedstawienia świata, jak i na ciężkiej pracy i szlifowaniu stylu.